Kiedyś myślałam, że to będzie oczywiste. Z czasem jednak zupełnie przestałam w to wierzyć. Ale nigdy nie przestałam marzyć o tym, żeby moje książki znalazły się w Empiku.
Mogłabym – tak jak w tytule mojej ostatniej książki – powiedzieć, że przydarzyło mi się wydawnictwo. Ale po prostu wiem, że tak nie było. I że kryje się za tym też pewna historia…
Całe życie
Na okładce „Usłyszeć ciszę” możecie zobaczyć loga ważnych dla mnie osób i założonych przez nich firm. Chciałam, żeby podobnie było i teraz. Z tym że wymyśliłam sobie jeden logotyp, którego zdobycie zdecydowanie nie należy do najłatwiejszych i wręcz trochę mnie stresuje. Dlatego kiedy pisałam maila z prośbą o niego, przy okazji wysłałam też wiadomość do kogoś o treści „trzymaj kciuki”. Tymczasem ten ktoś odpowiedział na to, że się pomodli. A co zrobiła Karolina? Otóż Karolina poczuła się jak kradziej intencji. Bo są przecież dużo ważniejsze niż jakieś tam książki i marzenia. I z tym poczuciem tak sobie trwałam. Przez jeden dzień. Bo następnego dnia, gdy zalogowałam się na maila, okazało się, że dostałam wiadomość. Wiadomość, na którą czekałam całe życie.
Co teraz?
Podpisałam umowę z wydawnictwem Saga Egmont. Jako ebooki i audiobooki zobaczycie, przeczytacie, usłyszycie na platformach takich jak EmpikGo, Legimi czy Storytel moje książki: „Ale Arbuz!”, „Pachniesz imbirem” i „Usłyszeć ciszę”. W nowych okładkach. Ale z niezmienioną treścią. I z moim imieniem i nazwiskiem jako autorki. Karolina Binek w Empiku. Szok, nie?
Dla mnie trochę tak. Szok i niedowierzanie (tak, mi też chce się dopowiedzieć, że jeszcze jakaś resztka nadziei xD). Coś, w co jeszcze nie do końca potrafię uwierzyć. Bo to zupełne nowe doświadczenie. Nie wiem, jak to będzie i co się zmieni, gdy usłyszę jak ktoś czyta moją książkę. Mam wielką nadzieję, że ja się nie zmienię. Tylko będę miała jakieś takie większe przekonanie, że warto było. Pisać książki, pisać tego bloga. I przez osiem lat, które minęły od wydania „Arbuza” czekać na TĘ wiadomość.
Chodźcie ze mną
Jestem niesamowicie szczęśliwa i trochę zestresowana. Chyba jeszcze nigdy nie podjęłam tak odpowiedzialnej decyzji. Nie potrafię tego wyjaśnić. Ale te trzy książki to najwięcej takiego „mojego”, co mam. Dziś je komuś oddaję do wydania i tak samo jak wierzę, że wiadomość od wydawnictwa w ten konkretny dzień to nie był przypadek, tak samo ufam, że po prostu będzie okej. No i mam nadzieję, że ktoś tego ebooka będzie chciał przeczytać, audiobooka posłuchać, a ja będę miała zawsze z kim pogadać o tej radości…
Do tej pory o tym wszystkim wiedziało niewiele osób. Nie chciałam jednak nic zdradzać, zanim nie będę pewna. Dlatego tym bardziej się cieszę, że wreszcie mogę powiedzieć też Wam! O całym procesie wydawniczym, różnych ciekawostkach i przewidywanych terminach premier będę już teraz informować Was na bieżąco. Chodźmy razem w tę wymarzoną, wyczekaną i wymodloną drogę do Empiku. Go! 😉
PS No muszę to napisać. Jestem z siebie dumna! 😀
PS2 Z premierą „Przydarzyło nam się życie” nic się nie zmienia. Niedługo zobaczycie okładkę, a później już drukujemy! I tak jak moje pozostałe książki – będzie do kupienia TUTAJ.